Treści
Automatyzacja – nadzieja czy zagrożenie dla rynku pracy?
Automatyzacja – nadzieja czy zagrożenie dla rynku pracy?
Procesy automatyzacji budzą wielkie nadzieje, ale też obawy. Nareszcie ciężkie, żmudne czy powtarzalne czynności przejmą roboty i sztuczna inteligencja. Ale czy w takim świecie człowiek nie okaże się zbędny? Jak w nowej rzeczywistości odnajdą firmy produkcyjne?
Odpowiedź na pytanie, ile miejsc pracy zniknie, a ile przybędzie, pozostaje wciąż niewiadomą. Choć różni eksperci prześcigają się w prognozach, ich szacunki obarczone są dużym ryzykiem błędu – i to nie tyle w zakresie samych obliczeń, co ogólnego kierunku zmian. Najciekawsze z przewidywań nie dotyczą zresztą liczb, ale kształtu przeobrażeń, jakie zajdą na rynku pracy.
5 kluczowych zmian wg Robotics Tommorow
Portal Robotics Tommorrow w lipcu 2020 r. opublikował artykuł, w którym wskazuje na 5 kluczowych zmian, jakich spodziewać się możemy w najbliższych latach na rynku pracy w związku z automatyzacją. Oto one:
Po pierwsze: kreatywność
Już Kevin Kelly, pierwszy redaktor naczelny magazynu Wired, w wydanej przed paroma laty książce „Nieuniknione. Jak inteligentne technologie zmienią naszą przyszłość” wskazywał, że roboty mogą zastąpić człowieka tylko w czynnościach wykonywanych za pomocą dłoni, ale nie w obszarach związanych z kreatywnością.
Oczywiście nie oznacza to, że na świecie będzie miejsce tylko dla zawodów artystycznych. W przemyśle i biznesie przekładać się będzie to na zapotrzebowanie na kompetencje przede wszystkim w zakresie rozwiązywania problemów. Na przykład pracownicy magazynów, w których kontrola zapasów jest w pełni zautomatyzowana, mogą w zamian skupić się np. na zamawianiu niestandardowych części – w efekcie coś, co kiedyś było niezwykle kłopotliwe, może stać się standardową usługą i istotnie podnieść satysfakcję klientów.
Po drugie: zarówno wysokie, jak i niskie kwalifikacje
Wbrew powszechnym oczekiwaniom to nie najniższe stanowiska są obecnie najbardziej zagrożone. Są takie obszary, w których – przynajmniej na razie – sztuczna inteligencja niespecjalnie sobie radzi, np. w usługach związanych ze sprzątaniem.
Najbardziej zagrożone są stanowiska ze średniego szczebla, gdyż to właśnie tutaj potencjał automatyzacji jest największy. Jak przewidują autorzy artykułu Robotics Tommorrow, największe zapotrzebowanie będzie dotyczyło zarówno wysoko wykwalifikowanych specjalistów z dziedzin takich jak inżynieria czy medycyna, jak i osób o niskich kwalifikacjach, w pracach, które będą trudne do zautomatyzowania lub automatyzacja będzie zwyczajnie mało opłacalna (wysokie koszty vs. niskie korzyści z wdrożenia).
Po trzecie: społeczna funkcja pracy
Człowiek jest istotą społeczną – przekonaliśmy się o tym dobitnie w czasie epidemii koronawirusa, kiedy wiele firm, również produkcyjnych, przeszło na częściową pracę zdalną. I choć w wielu przypadkach okazało się, że nie wpłynęło to negatywnie na efektywność w zakresie wykonywanych zadań (a nierzadko pomogło w obniżeniu kosztów), sporo osób zaczęło zgłaszać też problemy związane z izolacją społeczną czy zapośredniczoną komunikacją ze współpracownikami.
Paradoksalnie, w erze sztucznej inteligencji, może więc wzrosnąć zapotrzebowanie na kompetencje miękkie. Im więcej będzie wokół nas robotów i maszyn, tym bardziej potrzebni będą psychologowie czy też osoby wspierające pracowników w zdalnej współpracy, w potrzymaniu motywacji czy też budowaniu klimatu organizacji. Bo przecież nie od dziś wiadomo, że atmosfera panująca w firmie produkcyjnej może być czynnikiem decydującym w wyborze miejsca pracy, nierzadko dużo istotniejszym niż wysokość wynagrodzenia.
Po czwarte: AI nie jest nieomylna
Niestety, mit o tym, że sztuczna inteligencja nie może się mylić, wciąż jest żywy. Koronnym tego dowodem są przykłady procesów rekrutacji, w których algorytmy dyskryminowały np. kobiety, ponieważ działały w oparciu o dane historyczne – a np. w przeszłości w danej organizacji na wyższe stanowiska zajmowali głównie mężczyźni. Niewłaściwe dane, które są wykorzystywane przez sztuczną inteligencję, owocują złymi wynikami.
Problem związany z tzw. biased algorithms, czyli „stronniczymi algorytmami” jest coraz częściej podnoszony przez ekspertów. Widać wyraźnie, że to jest obszar, w którym sztuczna inteligencja niedomaga i wymaga wsparcia ze strony człowieka. W związku z tym będzie rosło zapotrzebowanie na specjalistów z kompetencjami w zakresie właściwego doboru i filtrowania danych, przetwarzanych przez inteligentne maszyny, a także wykrywania błędów w algorytmach.
Po piąte: praca to zadanie, a nie miejsce
To już się dzieje – coraz więcej stanowisk nie wymaga niczego, poza komputerem i połączeniem z internetem. Praca jest coraz mniej powiązana z miejscem, w którym się ją wykonuje i można się spodziewać, że proces ten będzie postępował.
Dotyczy to tak samo pracy biurowej, jak i przemysłu – już dziś coraz mniej stoi na przeszkodzie, aby wieloma procesami sterować na odległość i tak samo rozwiązywać problemy techniczne. A to oznacza, że firmy będą mogły zatrudniać coraz więcej osób mieszkających poza miejscem ich siedziby, a pracownicy – szukać pracy w dowolnym miejscu na świecie.
Jak zatem widać, przyszłość rynku nie rysuje się wyłącznie w jasnych bądź ciemnych barwach. Trudno dziś ocenić, czy będzie lepiej czy też gorzej – na pewno będzie inaczej. Warto jednak pamiętać, że optymizm to cecha, która pomaga odnieść sukces w biznesie, zamiast więc myśleć o obawach, lepiej patrzeć w przyszłość z nadzieją na lepsze jutro.